Warning: "continue" targeting switch is equivalent to "break". Did you mean to use "continue 2"? in /home/pzsoborniki/domains/pzs-obornikislaskie.pl/public_html/templates/dd_myschool_54/functions.php on line 205

Warning: Undefined array key 1 in /home/pzsoborniki/domains/pzs-obornikislaskie.pl/public_html/templates/dd_myschool_54/library/Artx/Content/SingleArticle.php on line 95

Ferie! Nareszcie będzie można odpocząć, wyspać się, posurfować aż do bólu oczu - tak cieszył się niejeden(a) z naszej szkolnej społeczności. Niektórzy jednak postanowili spędzić ten czas inaczej. Mam na myśli „kolędników - wędrowników” jak żartobliwie się nazwaliśmy.

Uczniowie klasy pierwszej technikum postanowili, pod bacznym okiem pani Danuty Pawlaczek- reżysera i z logistyczną pomocą pani Liliany Kozioł - rodzica, kultywować tradycję ludową jaką są Kolędnicy.

Przygotowaliśmy program artystyczny, w którym zwyczajowo anioły chroniły Jezusa, diabeł do spółki ze śmiercią rozliczał Heroda, a narrator starał się wszystko zbalansować i z zapałem wyruszyliśmy na miasto. Wszyscy wystrojeni, a niektórzy kompleksowo uzbrojeni: diabeł w widły, anioły w skrzydła i aureole, Herod w miecz, Turoń w barwną, wystylizowaną na ludowo gwiazdę, a pozostali w stroje ludowe i instrumenty - wzbudziliśmy niemałe zainteresowanie wśród napotkanych przechodniów i kierowców, którzy uprzejmie przepuszczali nas na pasach.

Na początek jako cel obraliśmy ostoję naszej lokalnej władzy czyli, jak słusznie się domyślacie, Urząd Miasta i Gminy w Obornikach Śląskich. Ruszyliśmy naszych urzędników z posad … biurek i nawet nieźle nam poszło, gdyż kolędowali z nami. Przyjęto nas „czym chata bogata”: słodyczami, upominkami reklamowymi i - co najważniejsze - z dużą dozą życzliwości.

Tak zachęceni ruszyliśmy dalej chociaż całkiem blisko, bo do Obornickiego Ośrodka Kultury, gdzie wkroczyliśmy w sam środek trudnych obrad naszych władz na temat ustawy śmieciowej. Kiedy zapewniliśmy, że doskonale wgrywamy się w dyskusje, bo nasze stroje są przykładem ekonomicznego zagospodarowania materiałów wtórnych, chętnie nas wpuszczono. Chyba byliśmy dobrym przerywnikiem.  Dostaliśmy nawet angaż od dyrektora OOK pani Haliny Muszak, na kolejną imprezę w tym dniu - „Koncert kolęd na ludowo”. Z żalem musieliśmy odmówić (większość uczniów była spoza Obornik i miała utrudniony dojazd ze względu na ferie ). Jednak przekupieni prezentami: słodyczami i pięknymi kartkami firmowymi obiecaliśmy w mniejszym składzie przywitać wraz z panią dyrektor widzów powyższej imprezy, co też uczyniliśmy.

Nie mogliśmy nie odwiedzić naszych pensjonariuszy ze Specjalistycznego Centrum pielęgnacyjno-opiekuńczego Ewa-Med, gdyż tam chodzimy jako wolontariusze. Po sąsiedzku odwiedziliśmy także pensjonariuszy z Ośrodka Opiekuńczo-Rehabilitacyjnego „Słoneczniki”. I tak naprawdę wśród ludzi w podeszłym wieku odnaleźliśmy się najlepiej. Byliśmy we właściwym czasie i miejscu. A wiecie dlaczego? Bo właśnie starsze pokolenie najbardziej docenia tradycję i autentycznie najlepiej ją odbiera doskonale się bawiąc. Pewnie pomyślicie, że każda forma rozrywki będzie niezłym urozmaiceniem dłużącego się dnia. I to prawda, ale chodzi też o to, że dawniej kolędowanie było powszechne, stanowiło niezbędny element Świąt Bożego Narodzenia, o czym powoli się zapomina. My mając za patrona szkoły Władysława Reymonta czujemy się w obowiązku chronić i upowszechniać tradycję. Robimy to z wielką przyjemnością udowadniając, ,że jest ona nam bliska i naprawdę wspaniała. Serdeczne podziękowania dla wszystkich uczniów i nauczycieli, którzy pomogli nam, swoim talentem i zaangażowaniem, przygotować rekwizyty. Szczególne podziękowania dla Klaudii, uczennicy z gimnazjum, która, mimo iż poproszona w ostatniej chwili, pięknie nam akompaniowała na skrzypcach.

P.S.

A oto nasze wpadki-przypadki

Nasz spontaniczny diabeł -Kacper miał pewne obawy czy powinien tak mocno szarżować widłami w stronę widzów. Jego wątpliwości rozwiała się starsza pani . Kiedy chciał „wziąć ją na widły„ roześmiała się głosem młodej dziewczyny i to tak zaraźliwie, że wszyscy- także my- poszli w jej ślady.

Na koniec występu składaliśmy na ludowo noworoczne życzenia Umknęło nam, a może nie, że ludzie, do których kierujemy słowa ”aby w każdym kątku mieli po dzieciątku” nie są wieku prokreacyjnym. To znów rozbawiło wszystkich, ale najbardziej Czarka, który te życzenia składał.

Osobiście anonsowałam nas wcześniej w każdej placówce oprócz "Słoneczników” Miała to zrobić koleżanka z pracy, gdyż jest tam wolontariuszką. Z przyczyn różnych tak się nie stało. Mimo zaskoczenia naszą wizytą personel błyskawicznie zwiózł pacjentów do sali widowiskowej. Dziękujemy i gratulujemy „Słonecznikom” tak wspaniałych pracowników.

Jeden z kolędników wykazał się nadzwyczajną przedsiębiorczością. Spróbował swoich sił nie tylko jako kolędnik naszej grupy, ale zachęcony występem postanowił pokolędować na własną rękę. Stworzył własną trupę i był bardzo chętnie witany i obdarowywany. A więc duch w narodzie nie ginie. Oby tak dalej.